Jonasza 4:5-11

Jonasza 4:5-11 SNP

Następnie Jonasz wyszedł z miasta i zatrzymał się po jego wschodniej stronie. Rozbił tam sobie szałas i usiadł w jego cieniu. Chciał zobaczyć, co się stanie w mieście. A PAN, Bóg, wyznaczył krzak rycynowy. Miał on wyrosnąć nad Jonaszem, dostarczać mu cienia i chronić go przed upałem. Jonasz ogromnie cieszył się z tego krzaka. Nazajutrz jednak, wraz z nastaniem poranka, Bóg wyznaczył robaka, aby podgryzł krzak, tak że ten usechł. A gdy wzeszło słońce, Bóg wyznaczył gorący wiatr wschodni! Słońce prażyło nad głową Jonasza, tak że omdlewał i życzył sobie śmierci, mówiąc: Wolałbym umrzeć niż żyć. Wtedy Bóg zapytał Jonasza: Czy słusznie rozgniewałeś się z powodu krzaka rycynowego? Tak — odpowiedział Jonasz. —Słusznie się gniewam, i to śmiertelnie! A PAN na to: Ty żałujesz krzaka rycynowego, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który wyrósł, a potem usechł w ciągu jednej nocy, a Ja nie miałbym żałować Niniwy, tego ważnego miasta, w którym żyje więcej niż sto dwadzieścia tysięcy mieszkańców nie umiejących rozróżnić między tym, co prawe, a tym, co lewe, oraz wiele bydła?

Czytaj Jonasza 4

Bezpłatne plany czytania i rozważania na temat: Jonasza 4:5-11